piątek, 3 lipca 2015

Prolog

Lipiec


Nareszcie nastał ten piękny moment. Koniec roku szkolnego… wolność. Jako osoba która wyjątkowo nienawidzi szkoły, oraz większości ludzi z swojej klasy czuł się zajebiście.
Nareszcie można siedzieć po nocy do 5 nad ranem, a potem spać do 13... mmm....
Właśnie ta była godzina. 13 ileś tam… albo 15 coś… co za różnica… wakacje!
Szykował się do wyjścia. Gdzie szedł? Cholera wie… Powłóczyć się, zaczerpnąć świeżego powietrza po całonocnym maratonie matrixa i wielu godzinach snu.
Na zewnątrz nie było wcale tak ciepło. Nie przeszkadzało mu to (kto inny może by narzekał że chujowa pogoda na wakacje) ale on nie był z ludzi które przejmowały by się pogodą, tym bardziej że nie był fanem upałów.
Ubrał bojówki, koszulkę AC/DC i nieodłączną część jego wizerunku - glany. Zabrał ze sobą rzecz bez której nigdzie się nie ruszał, czyli telefon (na którym była imponująca liczba - ponad 300 - piosenek… wszystkie według niego, oczywiście zajebiste) i słuchawki.
Wyszedł i skrzywił się od rażących promieni słońca. Postanowił iść drogą zacienioną przez drzewa, które rosły z jednej strony chodnika.  
Zadowolony szedł z rękoma w kieszeniach, a w uszach grała mu energicznie, głośna muzyka.


Odkąd pamiętał był samotnikiem i uwielbiał takie… spacery? Raczej nazwałby to włóczeniem się bez celu, spontanicznie wybierając zakręty. Mógł tak chodzić godzinami rozmyślając o wszystkim i o niczym... i słuchając muzyki.
Lubił też przyglądać się mijanym ludziom. Interesowali go… zwłaszcza osoby bardziej wyróżniające się z tłumu, czyli bardzo niewiele. Większość przechodniów znał z widzenia, w końcu było to małe miasteczko. Zwykli mali, szarzy ludzie z zwykłymi problemami.
Czy niektórzy tak bardzo bali się bardziej wyrażać siebie, czy po prostu nie czuli takiej potrzeby?
On sam był indywidualistą. Lubił być inny, wyjątkowy. Oczywiście wiązało się to z byciem mało akceptowanym w szkole odludkiem, który zawsze siedzi sam w ostatniej ławce pod oknem, a przerwy spędza z słuchawkami w uszach. Bywa.
Wcale nie uważał też że jest aż takim dziwakiem… noszenie koszulek z logami ulubionych zespołów, glany i percing u uchu to jeszcze nie koniec świata! Dużo osób się tak nosi pff… tylko oczywiście nie w tej dziurze.
Tutaj wszyscy są tacy sami. W każdym razie takie miał wrażenie… albo może bardziej jakby starali się być tacy sami.
Dlatego lubił spacery… rozmyślenia, ludzie, a zarazem brak ludzi, muzyka… Oczywiście sam przed sobą nie przyznawał że lubi to wszystko. Wydawało mu się to mało męskie, więc udawał że po prostu nie ma nic lepszego do roboty to się włóczy.


Szedł teraz alejką, w pobliżu dworca, przy której było wiele ławek. Często tędy przechodził, ale jakoś nigdy nie przyszło mu na myśl żeby na którejś z nich usiąść. Mijał je obojętnie wolnym krokiem…
Na ostatniej siedział chłopak, prawdopodobnie w jego wieku. Od razu widać było że hipster... (oczywiście nie popierał oceniania ludzi, stereotypowo po wyglądzie, ale i tak często to robił. Taka natura człowieka)
Chłopak miał ciemnoblond włosy, które wystawały spod czarnego kapelusza. Ubrany był w artystycznie dziurawe spodnie i luźny sweter.
Czytał książkę.
Przewracając kartkę, obrócił głowę tak, że można było zobaczyć, że ma w uszach tunele.
Przez ten jeden moment przykuł jego uwagę, a potem minął go jak resztę ludzi.


***


Nazajutrz również wyszedł z domu. Oczywiście o podobnej porze, bo przesypianie połowy dnia było jedną z najpiękniejszych rzeczy w życiu, a było to możliwe jedynie przez dwa miesiące w roku.
Logo Red Hot Chili Pepers dumnie zdobiło jego koszulkę, a w uszach słyszał cudowną muzykę która nadawała sens jego życiu.
Wybrał podobną trasę co wczoraj… nie ma to jak wybierać trasę do chodzenia bezsensu. Chodzenie bezsensu nie było wcale takie łatwe.
Gdyby miał sporządzić listę, to wyglądałaby ona mniej więcej tak:


 1. Musisz kompletnie nie mieć nic innego do roboty. To ważne.
 2. Nie możesz mieć celu podróży, bo wtedy chodzenie bezsensu nabrało by sensu.
 3. Koniecznie musisz nie mieć znajomych. Mogli by się do ciebie przyczepić i zepsuć chodzenie bezsensu.
 4. Ciekawy temat do rozmyśleń. Lub całkowity ich brak.
 5. Dobra muzyka (dużo) i słuchawki.


Kiedy znów mijał alejkę z ławkami w pobliżu dworca, zauważył że na ostatniej ławce siedzi ten sam chłopak co wczoraj.
Przyjrzał mu się dokładniej. Oczywiście dyskretnie. Nie chciał żeby ludzie myśleli że się na nich gapi.
Ciemny blondyn nie miał dziś na sobie kapelusza… miał za to okulary. Nerdy. Pewnie zerówki, skoro raz je nosi a raz nie… albo po prostu ich nie lubi, lub tylko wyjątkowo wczoraj ich nie miał. Było wiele opcji… nieważne. Dziś ubrany był w koszulę w kratę… Czytał książkę. Przewrócił stronę.
...i tyle go widział. No cóż, mijanie kogoś raczej nie trwa długo.


***


Był właśnie w trakcie chodzenia bez sensu. Tym razem do 5 nad ranem oglądał “Death Note”...tak więc dzisiejszym tematem do rozmyślania nie mogło być nic innego, niż przygotowywanie w głowie listy osób które by zapisał na tych morderczych kartkach.


 - Całą klasę… albo chociaż te najbardziej irytujące osoby.
 - Ojca… bo zostawił mamę. Będzie miał za swoje dupek.
 - …


Właśnie doszedł do końca alejki z ławkami.


 - A no i jeszcze tego głupiego hipstera. Za bardzo zwraca uwagę. To irytujące.


Kiedyś kupie nóż… i powyrzynam wszystkich w koło* - zanucił w myślach.
Chłopak jak zwykle był jakoś dziwnie, a zarazem interesująco ubrany. Dziś nie miał nic na głowie, a włosy miał zmierzwione przez wiatr.
Już nie liczył który raz go tu widział. Codziennie.W sumie nie powinno go to dziwić. Sam codziennie tędy przechodził.
Jedni codziennie chodzą bez sensu… drudzy codziennie siedzą bez sensu… bywa. Cały świat jest bez sensu.
Właściwie chyba specjalnie skręcał codziennie w tą alejkę żeby sprawdzić czy on znowu to siedzi. Tak z ciekawości, kiedy mu się znudzi. Co za różnica czy przejdzie tędy, czy inną drogą…
Z drugiej strony nie podobało mu się to. Przez to chodzenie bezsensu, nabierało trochę sensu.


***


Dzisiaj wyszedł z domu nieco później niż normalnie. Było chłodno, więc na koszulkę System of a Down ubrał bluzę.
Kiedy rozmawiał przed wyjściem z mamą, mówiła że ma nadzieje że w sierpniu będzie lepsza pogoda. Zgodził się z nią, ale tak na prawdę nie lubił upałów. Taka pogoda mu pasowała.
Minął dwie dziewczyny z jego klasy. Zaczęły coś szeptać… pewnie na jego temat ale miał wyjebane. Oby dwie mimo chłodu ubrane były jak na plażę. Nie lubił takich pustych dziewczyn… i wcale nie oceniał po wyglądzie, bo je znał.
Jemu marzyła się dziewczyna która miała by wspólne zainteresowania i nosiła jego koszulki… (były by na nią słodko za duże) i flanelowe koszule. Słuchałaby dobrej muzyki, oglądała z nim jego ulubione filmy, śmiała z jego żartów, mógłby z nią rozmawiać godzinami… i włóczyć się bez sensu, ale we dwoje.
Niestety takie dziewczyny wyginęły… a w każdym razie tu. Bywa.
Zresztą nie potrzebował dziewczyny do szczęścia, a widok tych pustaków jeszcze bardziej go w tym przekonywał.


Kiedy mijał ostatnią ławkę zobaczył że chłopak (który oczywiście tam siedział… Uparł się czy co?!) właśnie odłożył książkę na bok.
Znudziło mu się?
Przez chwilę miał wrażenie że patrzy w jego stronę, więc przyspieszył kroku.
Wbrew swojej woli, zrobił kółko i ponownie skręcił w tą przeklętą alejkę. Musiał się upewnić że chłopak sobie poszedł.
Nie poszedł.
Leżał na ławce. Spał? Nie wygląda jakby zemdlał… zresztą tu jest dużo ludzi, wiec czemu to on ma się nim przejmować?
Prawdopodobnie nie spał. Kto normalny zasnął by na ławce? Odpoczywa… lub ma wyjątkowo nudną książkę… leżała teraz obok niego.
Może jest bezdomny? Nie… codziennie ma inne ciuchy i wydaje się zadbany.
Przeszedł bliżej ławki niż zwykle. Zawsze chodził drugą stroną alejki, tak żeby być jak najdalej… teraz przeszedł obok ławki.
Przeczytał tytuł książki.
“Harry Potter i Zakon Feniksa” Mimo woli się uśmiechnął. Sam czytał tą serie… jeszcze w gimnazjum. Nie bardzo ją teraz pamiętał, ale wiedział że kiedyś mu się bardzo podobała.
Widok licealisty, który ma na tyle wolnego czasu żeby codziennie siedzieć godzinami na tej samej ławce i czytać serie o Harrym Potterze… był dość ciekawy.
Zdążył tez zauważyć że zakładka była prawie przy samym końcu.
I nie pomylił się bo na następny dzień chłopak czytał książkę w innym kolorze, w której przechodząc rozpoznał “Księcia półkrwi”


Sierpień


Niestety marzenia jego mamy o lepszej pogodzie na sierpień nie bardzo się spełniły. Tego dnia padało, ale nie narzekał.
Lubił deszcz. Lubił chodzić po deszczu… Można było chodzić z wielkim czarnym kapturem na głowie i bawić się w emo. Metal w słuchawkach…mmm...
Z ciekawości zajrzał na aleje, ale chłopaka oczywiście nie było. Co było logiczne bo nikt nie siedzi, nie czyta, ani nie leży na ławce… w deszczu.
Ogólnie mało ludzi wychodzi z domu kiedy pada… ale on lubił. Bywa.


***


Na następny dzień też go nie było.
Oczywiście nie zawsze tam był, tak samo jak on nie zawsze wychodził z domu się powłóczyć… czasami nie miał ochoty, dla odmiany spał cały dzień, lub musiał w czymś pomóc mamie.
Jego mama jest bardzo spoko, tak na marginesie.
A może jednak już mu się znudziła ta ławka?
Zresztą co go to obchodzi? Jebać.
W każdym razie przez następny tydzień chłopak ani razu nie zawitał na ławkę. A potem zmienił trasę swoich samotnych spacerów.


***


Był 31 sierpnia, co oznaczało że jutro zaczyna się szkoła.
Miał z tego powodu żałobę…
Kolejne 10 miesięcy męki… druga klasa liceum… prawdopodobnie nie będzie się wcale różniła od pierwszej… czyli masakra, chujowo itd.
Cała wakacje kompletnie nic nie robił… cudownie… oglądał filmy i seriale do 5 nad ranem, spał do popołudnia i włóczył się po miasteczku. Ogólnie to w sierpniu przypomniał sobie też niektóre części pewnej serii książek które czytał kiedyś w gimnazjum.
Nie podobało mu się to. Przez to nierobienie nic, stawało się robieniem czegoś.


***


Od Autora:
Przepraszam za wszystkie błędy jakie wystąpiły w tekście, dziękuję za przeczytanie i proszę o komentarze :) Mam nadzieję że prolog kogoś zaciekawił. Pozdrawiam~!

* cytat z piosenki: happysad - "ja do ciebie"

5 komentarzy:

  1. Na sam początek.... Czy ja jestem taka tępa czy imienia nie zauważyłam? O.o Jak to będą anonimowi to jak ja będę ich shipować?! :O Eh.... Pomiń to ostatnie zdanie :D Fajnie się zaczyna, tak spokojnie. A propo czy to będzie taki blog +18 czy taki normalny?
    L; Niewyżyta....*facepalm*
    Morda! >,< *jeb poduszką*
    L: *łapie ją* Poduszką? O.o
    ...Bo prawda....>.< W każdym bądź razie zajebisty rozdział i czekam z niecierpliwością na następny ;3
    Bye bye~!
    M&L

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha Gorące sceny będą ale dopiero później :D <3
      (nie mogę się doczekać aż przeleje moje fantazje na klawiaturę, chociaż trochę się ich boje >..< xDD)
      Wolę jak akcja i relacje bohaterów rozwijają się stopniowo :3 wtedy jest bardziej realistycznie...
      Imiona pojawią się w następnym rozdziale ;)

      Dzięki bardzo za komentarz :D ^^

      Usuń
    2. Nie no dobrze że relacje między nimi będą się rozwijały stopniowo ;3 Tak będzie o wiele lepiej niż żeby prawie od razu poszli do łóżka X3 Ale cholernie się cieszę że będą TE sceny <3 Oyasumi~! :3

      Usuń
  2. Zapowiada cie super :D Serio masz wyobraźnię ^^ Zara zaczynam czytać 1 rozdział i podoba mi się jak wymyśliłaś to pisanie (Chodzi o to: "Lipiec, sierpień, wrześie... itd.) Nie spodziewałam się takich "wulgaryzmów" z twojej strony xD ALe nie przeszkadza mi to pisz jak piszesz ^^ Jest super :D
    Ps. Dołączam sie do Malinq xD Też chce "te" sceny xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :D ^^
      a "wulgaryzmy" nie były z mojej strony, tylko ze strony bohatera xD (co nie znaczy że ja się tak nie wyrażam... xD) Kiedy tak pisze, to bardziej wyrażam jego charakterek :3 tak myślę

      Usuń